piątek, 29 czerwca 2012

Alpaka raz jeszcze

Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę na kupno alpaki od Pana Wierzbickiego, to informuję co następuje.

Z tegorocznej strzyży zostało:

Alpaka suri:
- rudy brąz - 2 kg
- jasny krem - 2,2 kg
- jasny brąz - 1,8 kg

Huacaya:
- brąz - 2,3 kg
- jasny brąz - 2,7 kg
- jasny beż - 3,45 kg
- beż - 1 kg
- jasny beż (baby alpaca) - 3,2 kg
- pinto (biało-rudy) - 3,10 kg

Runo nie czyszczone, prosto ze zwierza.
Cena : huacaya 70 zł/ kg; suri 100 zł/ kg
Formularz kontaktowy znajdziecie na stronie http://alpaki.pl/ w zakładce "kontakt"

środa, 27 czerwca 2012

Przykra sprawa

Myślałam długo, czy w ogóle o tym pisać, ale uznałam, że mimo wszystko (niech sobie kto co chce myśli) napiszę. Stałam się całkowicie niewinną ofiarą bezsensownego pomówienia.

Wróciwszy z weekendu zastałam na mojej poczcie mail od bardzo zdenerwowanego i chyba trochę złego, Pana Mariusza Wierzbickiego, który poinformował mnie, iż dostał informacje od jakiejś osoby, jakoby moja alpaka u niego zakupiona, była bardzo złej jakości, jakaś masakra z katastrofą po prostu. Na szczęście mail był pozbawiony pretensji czy wyrzutów pod moim adresem.

Byłam w szoku, musiałam udowodnić, że nie jestem wielbłądem i że nie jestem zamieszana w całą tą sprawę, gdyż nawet nie zaczęłam prząść tej alpaki, więc co ja mogę powiedzieć o jej jakości.

Nie wiem kto, ani w jakim celu napisał do Pana Mariusza z taką całkowicie wyssaną z palca informacją  Na szczęście udało mi się z Panem Mariuszem dojść do porozumienia i chyba mi uwierzył. Nikomu nic nie mówiłam na temat jakości runa, nikt go nie widział ani nie macał, a tym bardziej nie prządł, więc nie mógł mieć żadnych informacji na ten temat - no chyba, że są geniusze, którzy na podstawie zdjęcia są w stanie takie informacje uzyskać. Owszem runo jest zanieczyszczone, ale to wszystko co na ten temat powiedziałam i, jak wiadomo, ma to nikły wpływ na jakość runa.

Nie dopytywałam się ani o autora ani o dokładny kontekst tego "donosu", bo nie zamierzam bawić się w śledczego. Wiem jednak na 100%, że to blog był podstawą do napisania tej informacji. Więc mam nadzieję, że osoba, która się na to odważyła przeczyta ten wpis i dowie się, że nie potrzebuję adwokatów! Jeśli będę z czegoś niezadowolona to sama o siebie zadbam, bez niczyjej, do tego organizowanej za moimi plecami, "pomocy"!

Na całe szczęście sprawę udało się wyjaśnić, popisaliśmy sobie z Panem Mariuszem kilka przyjaznych maili i mam nadzieję, że nieprzyjemny smrodek po sprawie nie pozostanie... 

A żeby nie było tak całkiem strasznie i poważnie, troszkę fioletowości.





Wełenka to south american o którym przypomniała mi Chmurka swoimi ślicznie uprzędzionymi "mopami"
Miała wyjść Karinowa lawenda ;P w komitywie z fioletami i burgundem, ale zapomniałam na śmierć, że south american świetnie farbę przyjmuje, chyba najlepiej ze znanych mi czesanek, i namieszałam za ciemne odcienie tej lawendy. Na szczęście wyszło też ładnie, choć nijak nie lawendowo, no może, jakby się kto uparł - miejscami ;) Czesanka trafi na kołowrotek, a dziś dofarbuję jej jeszcze siostrzyczkę, co by się samotna nie czuła :D

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Zwierzakowo

W weekend bylam na wsi. Bardzo chciałam zobaczyć nowy nabytek, czyli kurki zielononóżki, które zamówiliśmy w hodowli i które kurier przywiózł do moich teściów.

Hmmm... jak zobaczyłam kury to mi ręce opadły. Obraz nędzy i rozpaczy. Nawet nie robiłam zdjęć, bo kury strasznie niefotogeniczne ;) Sprzedawca informował, że kury mają wydziobane pierze od tego, że jest dużo kogutów, które "depczą" je i stąd te wydziobania. No ale chyba te ptaki uprawiają seks oralny, bo kury zamiast wydziobanych głów mają łyse ogony. Poza tym kogut też jest bez ogona, krótki taki. Jestem ciekawa jak to by wyjaśnił pan hodowca...

A tak na poważnie, pterofagia i już.
Aż nie chce mi się myśleć w jakich warunkach te ptaki były przetrzymywane. Jak zobaczyły trawę to oszalały ze szczęścia.  Pewnie nigdy wcześniej jej nie oglądały.

Urzekł mnie kogucik, jest tak niewiarygodnie opiekuńczy. Tokuje, chodzi wokoło kurek, wygrzebuje im smaczne kąski po czym woła swoje panie. Jak kurka niesie jajko to kogut siedzi obok niej, a potem razem z nią pieje ze szczęścia ;)

Mam nadzieję, że ptaki "odżyją" i dojdą do siebie. Teściowie robią co mogą, aby kurki żyły sobie spokojnie i bezstresowo. Dostają różnorodną karmę, dostęp do trawy i wybiegu mają na okrągło, dodatkowo dostają witaminy.

Za to koci pięciopak na ogrodzie ma się świetnie. Rodzinka je coraz więcej, buszuje po całym ogrodzie i nawołuje się nawzajem. Do ręki nie podchodzą, choć kocica potrafi się ocierać w przerwach na obfukiwanie mnie ;) Przyzwyczaiły się do stałych pór karmienia i gdy taka pora nadchodzi to już czekają w komplecie obok misek. Mam nadzieję, że mimo dokarmiania kotka nauczy maluchy polować.





niedziela, 24 czerwca 2012

Noc Kupalna - tematycznie

W Poznaniu co roku w noc św Jana odbywa się takie widowisko


Później te lampiony fruwają nad naszym domem :) Słodzizna :)

A tak z okazji sobótki podrzucę jeszcze kilka utworków




I może jeszcze coś bardzo skocznego - wysłuchałam tego i wyskakałam w Lipsku kilka lat temu

wtorek, 19 czerwca 2012

Szetland pod kolor kota

Jakiś czas temu dostałam od koleżanki Alicji próbkę runa owiec szetlandzkich, celem próbnego uprzędzenia.
Przypadkiem okazało się, że szetlandzka owieczka i Masza mają ten sam kolor futerka.





Szetland wyszedł puchaty, lekki, ale dość w nim sporo różnych kuleczek i śmieciuszków, więc wełenka wyszła nieco artystyczna. 

Przy okazji wpadłam na pomysł wypróbowania metody skręcania w dubelek, z wykorzystaniem przewijarki. Z doświadczenia wiem, że dwa single ukręcone nawet z identycznej (wagowo) ilości czesanki, rzadko kiedy są identycznej grubości, a co za tym idzie, po przekręceniu w dubelka zawsze jakaś ilość singla na którejś ze szpulek zostaje i właściwie nie wiadomo co z nią zrobić.

Metoda "przewijarkowa" eliminuje takie odpady.

Trzeba po prostu przewinąć singielka na przewijarce w zgrabny moteczek tak aby początek nitki się nie zapodział, a potem zebrać razem początek i koniec i skręcać na kołowrotku w dubelek. Nitka troszkę się skręca, co wynika z tego, że "schodzi" z motka, ale i tak metoda dobra, zwłaszcza dla oszczędnych, których męczy to, że po pracy pozostaje odpad.




Uwaga na pomagające koty!!! ;)

niedziela, 17 czerwca 2012

Niedzielne śniadanie

Na początku zastanowiło mnie to... czy to normalne fotografować własne śniadanie? Hmmm...ale po chwili doszłam do wniosku, że są gorsze zboczenia :)))

Dziś zamiast wełenki, śniadanko, równie kolorowe :D




Moja śniadankowa sałatka to mieszanka wszystkiego ze wszystkim - takie lekkie sprzątanie lodówki, jakby powiedziała moja babcia. Jest tu kilka odmian sałaty, cykoria sałatkowa, rucola i inne włoskie cuda (pyszną mieszankę proponuje "Piotr i Paweł"). A do tego - co tylko dusza zapragnie - ogórek zielony, pomidorki koktajlowe, papryka w piórkach, cebulka, oliwki, dużo zieleniny (bazylia, szczypiorek, pietruszka). Do tego ser feta i pleśniowy (kilka kawałeczków) i łosoś wędzony na zimno.

Całość została polana sosem vinegrette z francuską musztardą i odrobiną pesto.
Do tego ciut soli i pieprzu na górę, kromeczki bagietki z masłem ziołowym lub innego pieczywa i już. Smaczne i zdrowe śniadanko.

Mój sos vinegrette:
W miseczce mieszamy 2-3 łyżki dobrej oliwy z oliwek, łyżeczkę musztardy francuskiej, pół łyżeczki musztardy rosyjskiej lub innej mającej rozdrobnioną gorczycę, na czubek łyżeczki pesto (niekoniecznie), kilka kropel octu z białego wina. Całość dobrze wymieszać i można od razu polewać sałatkę.

piątek, 15 czerwca 2012

Wspólne kręcenie w Poznaniu

Zapraszam serdecznie na spotkanie prządkowe w Poznaniu. Przynieście wrzeciono (albo kołowrotek) i trochę czesanki. Osoby, które nie przędą, a pociąga je ten temat, również są mile widziane. Będzie można podpatrzeć i popróbować. 

Czas i miejsce spotkania:
7 lipca, godzina 11, łączka koło fontanny naprzeciw opery.

środa, 13 czerwca 2012

Alpaka od p.Wierzbickiego - opinia wstępna

Wczoraj do mnie dotarło zamówione runo (bardzo szybko) - p. Wierzbicki nie czekał nawet na wpłatę, podał konto i od razu wysłał przesyłkę. Zamówiłam alpakę suri w trzech kolorach - ciemny brąz, rudy brąz i białą.






Jak widać na zdjęciach runo do najczystszych nie należy ;) Sporo w nim słomy, różnego rodzaju drobin roślinnych, piachu, niektóre pasma są posklejane, utytłane, po prostu bardzo brudne, inne spoko, czyste i ładne. Zdaje mi się, że po pierwsze muszę jakoś runo wytrzepać, a potem prać, prać, prać.

Tyle na początek.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Ogłoszenie - runo alpaki

Dostałam wczoraj info, że Pan Mariusz Wierzbicki ma do sprzedania runo alpak huacaya i suri z tegorocznej strzyży. Cena to odpowiednio 70zł za huacaya i 100zł za suri - chodzi oczywiście o kilogram świeżej strzyży.
Różne kolory. 

Namiary: http://www.alpaki.pl/
Daję cynka jakby kto był zainteresowany, sama zamówiłam trochę.


sobota, 9 czerwca 2012

Na pstrokato

Byłam bardzo ciekawa jak mi wyjdzie połączenie tak "odległych" kolorów. Do tej pory farbowałam na kolory zdecydowanie ze sobą współgrające. A tu taki pstrokatek...


Po kolei każda z faz pracy wyglądała tak:






Wełna bfl z jedwabiem, 390 metrów/ 100 gram, 2ply 
Na kołowrotku mam teraz drugi taki sam motek.

Kotki rosną, trawa się zieleni a czas ucieka, ani się spostrzegłam a już blog ma roczek... 

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Wyniki candy

No więc, w sprawie candy troszkę Was potrzymałam w niepewności. Miało być w weekend, ale jakoś tak się nie złożyło i jest w poniedziałek.



Po usunięciu zdublowanych wpisów i innych komentarzy (najczęściej moich) okazało się, że w zabawie wzięło udział 95 osób. 60 osób wybrało wełenkę gotową, 26 zdecydowało się na czesankę. 9 osób nie napisało co wolą, więc wzięły udział w zabawie na "chybił-trafił" - karteczki z ich nickami wrzuciłam losowo do koszyczków.

Po losowaniu, bez Marysi, w moje łapki wpadły dwie karteczki.

Wełenkę dostanie:



Natomiast czesanka powędruje do: 


Anię oraz Atę proszę o podesłanie adresów do wysyłki. Mój adres mailowy znajdziecie w profilu.
Gratuluję i cieszę się, że tyle osób wzięło udział w zabawie. Pozdrawiam serdecznie :)